Mogę o coś spytać ...

Zauważyłem że wszystkie trzy pręty łączące są w jednej osi czy gdyby tworzyły trójkąt nie byłby sztywniejszy ....
oraz czy nie za nisko schodzą boczne ścianki - może wystarczyło by ledwie poniżej osi kółek aby jak najmniej haczyły o trawę

Wiem że łatwo się mówi ...

Faktycznie dopiero zauważyłem jak Piotr wspomniał. Wojtek nie szło wyżej albo niżej tego środkowego pręta? Byłoby na pewno sztywniej.

Wyżej nie, bo jak pisałem kadłub dość nisko siedzi. Można niżej ale podczas robienia fotek uznałem, że sztywność wózka jest wystarczająca. Większość wózków jako element łączący wykorzystuje tylko pręty będące osiami kół. No fakt są zrobione ze sztywniejszego materiału jak spienione PCV.

Podczas dzisiejszych lotów w momencie podejścia do lądowania, wyrównaniu lotu na pułapie ok. 4-5m Minimoa z niewyjaśnionych jak do tej pory powodów nagle pochyliła nos i pod kątem ok. 40 stopni uderzyła nosem w ziemię.
Z odległości jakieś 50m zauważyć można było jak lewe skrzydło zmieniło geometrię przesuwając się lekko do przodu.
Pilot znajdujący się w kabinie nie doznał obrażeń choć sama kabina i jej oszklenie nadaje się do wymiany.
Skrzydła również nie doznały obrażeń podobnie jak usterzenie, choć nie wiedzieć z jakiej przyczyny ster wysokości był wychylony w dół.
Pierwsze oględziny wskazywały na brak reakcji serw steru wysokości na wychylenie drążka oraz brak reakcji silnika.
Po przewiezieniu Minimoa do hangaru (domu) została poddana szczegółowym oględzinom, które ustaliły, że brak reakcji silnika był spowodowany wypięciem kabla regulatora z odbiornika. Dodać należy, że sam odbiornik miał własne, niezależne zasilanie.
Dalsze oględziny pozwoliły ustalić, że serwa steru wysokości podłączone bezpośrednio do odbiornika (bez przedłużaczy) działają prawidłowo.
Ponowne podłączenie serw steru wysokości do odbiornika za pomocą przedłużaczy wykazało prawidłowe ich działanie.
Serwa w kadłubie z przedłużaczami były połączone za pomocą wtyczek a same wtyczki oklejone taśmą izolacyjną zapobiegając ich przypadkowemu rozłączeniu się.
Przyczyny katastrofy bada NSJKBWL przy udziale przedstawiciela międzynarodowego Johny Walker.
Kopie fotografii zostały przesłane do p. Maciarkiewicza, który ma zająć się powołaniem komisji śledczej.
Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że nie było to wina mgły, lamp na lotniska czy rosnącego opodal drzewa.
Na samolocie nie znaleziono śladów trotylu, prochu, elektrolitu z akumulatorów i nie było słychać wcześniej wybuchów czy trzasków a jedynie takie głuche dup i zaraz po nim pisk, który wydał upolowany kret.
Skutki dzisiejszej katastrofy lotniczej widać na załączonych zdjęciach.









P.S. NSJKBWL - Niezależna Samozwańcza Jednoosobowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych

na podstawie zdjęć i opisów w/w komisji powołałem Nadrzedną Wysoką Komisję i po długich debatach i analizie danych mam wstępna opinię na temat wypadku. Zawinił ten "Johny Walker".

A tak serio "Minimoa z niewyjaśnionych jak do tej pory powodów nagle pochyliła nos i pod kątem ok. 40 stopni uderzyła nosem w ziemię". A jak było z predkością podejscia ? przypadkiem nie lądowałeś z wiatrem ?

Mimo usilnych staran oblatywacza/budowniczego i nieprzewidzianych okolicznosci towarzyszacych - stwierdzam, ze model bedzie zyc.
Trzeba bylo usiasc i sie piwa napic, a nie na latanie sie zebralo .....

Z naprawą problemów prawie nie będzie. Niestety najmocniej uszkodzona jest wręga z kieszenią na bagnety. Niestety rura w którą wkładane są bagnety wyrwała się w stronę ogona (tego nie widać na zdjęciach).
Trzeba będzie prawdopodobnie wyciąć całą wręgą i wstawić nową.
Pozostałe uszkodzenia to pikuś dwa weekendy i kadłub będzie wyglądał jak nowy.
Radźcie jak sobie poradzić z ta wręgą. Wyciąć - jak? No i jak złapać obrys po wycięciu.

A macie dostep do tej rury od srodka modelu jakikolwiek ?
Ciezko radzic nie widzac na zywo.
W swom jaczku zlozylem skrzydla - ustawilem prosto - rura sie wyposrodkowala i obkleilem - ale tam byl dostep z kazdej mozliwej strony i bagnet na wylot wiec nie dalo rady schrzanic

Szkoda ale zawsze może może się to przydarzyć , najbardziej boli , że nie wiadomo czemu a wszystko zrobiłeś jak należy.
Głowa do góry naprawiaj i latać dalej. Co nas nie zabije to na pewno wzmocni.

Bez popadania w depresję.
Dostęp do wręgi jest tylko z przodu poza tym ta wręga jest dość specyficzna, jakby dwie wręgi skręcone śrubami a pomiędzy nimi kieszeń na bagnet.
Póki co nie mam pomysłu jak ją wyciąć lub jak zdjąć jej obrys, reszta jest do zrobienia.
Zasięgnę jeszcze konsultacji we w sobotę u takiego jednego magika, który jest obcykany w żywicach i budowie szybowców. Może znajdzie antidotum.
W razie "W" przyjdzie mi kupić nowy kadłub.
I tym oto sposobem list jaki wysłałem do Gwiazdora z prośbą o Falcona wylądował w...

P.S. Prawdopodobną przyczyną katastrofy mógł być podmuch powietrza od tyłu samolotu. Praktycznie cały czas podczas lotu była cisza. Raz po raz jakiś podmuch z bliżej nieokreślonego kierunku. Po wyrównaniu przy podejściu do lądowania Minimoa leciała nagranicy przeciągnięcia, puściłem drążki i pozwoliłem jej samej wylądować, no i wylądowała.

...pewnie ale wiem jak to jest dobre słowo i coś mocniejszego zawsze pomaga

Tyż prowda.
Właśnie przedstawiciel międzynarodowy, wspomniany wcześniej Johny Walker, który pomaga mi rozwikłać zagadkę tej katastrofy uświadomił mi, że problem leży nie tylko w sklejenu kadłuba i ewentualnym odrysowaniu wręgi ale również wklejeniu kieszeni na bagnet pod odpowiednim kątem aby część przykadłubowa skrzydła miała odpowiedni wznios.
I tu zaczynają się schody, o!

Krzyśku nie zamartwiaj się, tragedia by była jakby się to stało przy pierwszych wiosennych oblotach a tak... pełne 4 miesiące na rekonstrukcję. Uszy do góry, będzie latać.
A jakbym dostał dobre plany kadłuba to może i pokusiłbym się o zrobienie drzewnianego.
Chyba Jaś Wędrowniczek zaczyna mymi ustami mówić

Wojtek moim zdaniem ta tylna wręga ma ustalony już skos. Ja się wyjmie obie wręgo to się zobaczy. Ale awaryjnie bym podpytał o dostępność nowego kadłuba.

Mówiłem na początku by zrobić formę na kadłuba..... wykrakałem -teraz będzie na mnie

To wina Utopii .....
Wyslij mu rachunek Wojciu - dran bedzie mial za swoje ...

Krzychu kadłub cały jest to nie problem, problem z tą cholerną wręgą.

Tam rachunek, zawiozę mu kadłub i niech naprawia.

Jesli moge to i mnie się dziś oberwało,moim uszatkiem wylatałem jeden li-pol, zmiana i niskie loty nad łąką efekt złamane skrzydło
w dziwny sposób podobny do twojego lądowania Wojtku, na moje to wiatr północno-wschodni zawsze mi namiesza choć lekko ale zdradliwie powiewał.Co do wręgi to może szablon zdjąć ze skrzydła powinny być takie same

Rada na przyszłość lądować należy z większa prędkością lądowania z prędkością na granicy przeciągnięcia to proszenie się o kłopoty.

Wiedziałem o tym przed katastrofą, a coś w temacie rekonstrukcji kadłuba?

Rafał tylko nie zawsze się da tak wylądować. Jak się ma takie lotnisko jak w Michałkowie to nie ma problemu aby podejść trochę szybciej. Ja musiałem wylądować na 10 m zaraz za uprawą kukurydzy i zaliczyłem krecika podobnego do Wojtka. Na szczęście kadłub odrobinę pękł w jednym miejscu i zrobił się odpryski farby w innym.
Cóż lądowanie w trudnych warunkach to niewątpliwie sztuka którą trzeba nabyć z doświadczeniem.

Wojtek w grudniu mam urlop 2 tygodnie. Przyjadę po kadłub i wózek i zobaczymy co się da zrobić. No chyba, że ten co tak krzyczał żeby zrobić kopie wcześniej coś poradzi.

Jutro zapadnie decyzja co z kadłubem: kupuję nowy czy reanimuję stary.
Szczerze powiedziawszy nie bardzo widzę reanimację tego kadłuba ale...
Ponieważ w najbliższym czasie na loty się nie zanosi a w sobotę zanabędę [url]http://www.modelarski.com/produkt-Folia%20...%20uralna_biała__Natural_White_,7982.html[/url] nową folię u kolegi Radka, to Minimoa została odarta z przyodzienia. (ponieważ w adresie jest polska litera nie wyświetla się jako łącze do strony, trzeba skopiować i wkleić do paska adresowego przeglądarki)
Żebra w skrzydle zrobione są ze sklejki, dźwigar górny i dolny oraz pomocniczy z sosny, keson dźwigarów ze sklejki, reszta balsa, krawędź spływu statecznika pionowego ze sklejki, reszta balsa, statecznik poziomy cały z balsy.
Co jest na foto opisałem w podpisie zdjęcia.
Gdyby ktoś chciał zdjęcia w większej rozdzielczości i formacie na maila (1 foto ok. 5MB).

Wygląda to z daleka całkiem nieźle. A ruszają się żebra czy są przyklejone. Mi pękło tak jak na 8 zdjęciu tuż przy lotce. To łączenie centropłat-skrzydło. Jak zdjąłem folie to żebra się przesuwały bez problemu.

łączenie skrzydeł to jeszcze przed pierwszym oblotem zalałem CA więc się nie ruszają. Reszta też jest sztywna.
Konrad spójrz jak zdemolowało kadłub, wyłamało wręgę a skrzydło ani ryski nie ma. Nie takie ono delikatne jak się wydawało. Fakt źle sklejone było połączenie centropłat-skrzydło z lotką ale reszta wydaje się być OK.

Powiem że jestem mocno zaskoczony. Jak dla mnie to skrzydło powinno się przynajmniej wyłamać przy bagnecie. Czyli jest mocne i odporne, to dobrze.

Szkoda, że folia Może chociaż jakaś imitacja płótna ? Chyba, że ten szybowiec był jeszcze czymś innym kryty (nie wiem)

Maciej ta folia to właśnie imitacja płótna. Musi być biała bo trzeba by było i kadłub przemalowywać a to dodatkowa niepotrzebna waga.

Eh, nie chciało się Maćkowi skopiować adresu i wkleć w pasek adresowy. Laziness forever
Jak uda mi się skończyć drewniany kadłub do Minimoa w skali 1:3 (5,3m rozp.), to wówczas skrzydła będą kryte płótnem i impregnowane. Ale najpierw muszę skończyć kadłub.

Wojtek budujemy? Ja jestem niezły w kadłubach, skrzydła mi nie wychodzą więc jak zrobisz skrzydła to ja kadłub. 5,3 m czemu nie fajnie by to latalo

Nie chciało sie opisu z kropkami czytać Spojrzałem folia no to folia hehe

Konrad wiesz, że zapaliłeś mi teraz lampkę w mózgownicy. Jak sięgam pamięcią wstecz zawsze bałem się robić kadłuby, no za diabła nie trzymały osi albo podłużnej albo poprzecznej a jak jeszcze trzeba było robić wręgi z podpórkami, to już na starcie wiedziałem, że będzie klapa.
Próbowałem dzisiaj przeskalować wręgę z planów tej dużej ale kicha. Tam są wręgi rozmieszczone w innych miejscach i kadłub jakby trochę inny obrys miał, taki trochę szerszy, mniej owalny.

Najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości będę miał nowy kadłub
To się wcale nie znaczy, że skończyły się schody.
Serwa z ogona nie będzie problemu wyjąć, pull-pull'a też nie, pólkę na elektronikę i pakiet zrobi się nową ale jak wyciągnąć wręgę do której był mocowany silnik nie rozcinając w jej miejscu kadłuba i nie kalecząc samej wręgi?
Ma ktoś jakiś sprawdzony pomysł?

Wojtek bez odcięcia szanse nie ma. Tam jest wlana żywica z mikrobalonem i trzyma bardzo mocno.
Żaden rozpuszczalnik bo kadłub rozpuści się też.
Trza poświęcić już kadłub i odciąć wręgę tak aby jak najłatwiej zamontować w nowym kadłubie.
Sorry ale nie ma przebacz.

Też tak myślę, że trzeba będzie ciąć nos...

No to w czym problem?
Tnij stary kadłub:

Co to? Węzeł gordyjski?
Potem oskub wręgę z laminatu, opiłuj, oszlifuj i będzie jak nowa.
Lekko nie będzie bo tam zalane kupę żywicy, ale trochę cierpliwości i po robocie.

Stefan chodziło Wojtkowi o to aby nie demolować kadłuba, znaczy się wydłubać bez cięcia. Ale tego się nie da zrobić i nie będzie innego wyjścia jak wyciąć dokładnie jak narysowałeś.

Przecież napisał, że będzie nowy kadłub, stąd moja zachęta/doping do działania.
Było o węźle to jeszcze napiszę:
nie czas płakać nad rozlanym mlekiem.
Działaj Wojtek, działaj
Co nas nie zabiło to nas wzmocni

Stefan wszystko OK, nos będzie obcięty, wręga oszlifowana (sprawdzi się dremelek) i nie ma problemu. Sylwester na lotnisku a i może Mikołaki też.
Tyle czasu, serca, pracy wsadziłem w ten kadłub, że jeszcze mi po łbie łazi pomysł wydłubania z niego tych popękanych wręg, poskładanie do kupy, wzmocnienie tkaniną i węglem i...