Konrad na pewno te beczułki na dźwigni steru wysokości to dobre rozwiązanie? Ja bym prędzej na drucie zrobił "z" niż stosował sposób mocowania jak Ty.

Rafał też mam bardzo mieszane uczucia. Przy tak dużym modelu powiem, że to rozwiązanie budzi moje obawy. Jeszcze nie jest to rozwiązanie docelowe, choć popychacz już jest trochę odsunięty od orczyka.
Chodziło mi, poza tym że jest strasznie mała odległość między dźwignią serwa a orczykiem, też o zminimalizowanie luzów. A nad ta "Z"-ką też się zastanawiałem, jak nie wymyślę innego rozwiązania to pewnie tak się skończy.
Mam jeszcze taki pomysł żeby zrezygnować z tej końcówki bowndena i zalutować szprychę w snapie na stałe a na drugim końcu dać snapa kulowego przykręcanego do dźwigni serwa.

Jeśli dwa przeguby kulowe uda ci się tam zmieścić to by było znacznie lepiej jak teraz. Jeśli robić "Z" to z szprychy by nie musieć jej gwintować pod snapa.

Mam w Baracudzie 3m z Reicharda takie rozwiązanie na SW i SK, wszystko jest mocno skręcone i dodatkowo na loctite. Wytrzymuje jak narazie, a jeżeli jest potrzeba coś zmienić - odkręcanie, przesuwanie, zalewanie loctice, skręcanie i w górę. Przy dźwigni jest snap kulowy.

To też metoda może nawet i niezła.

A teraz dwa rozwiązania o których Rafał mówił. Mam nadzieje, że dobrze go zrozumiałem.
Czy tak może być? Mi najbardziej przypadło do gustu to drugie rozwiązanie z białymi snapami.
W środku jest gwintowany drut M3 (taki z Castoramy) niestety trochę miękki ale mam nadzieje, że da rade. Przy tych białych snapach będzie trzeba je skrócić około 2-3mm ponieważ są za długie.

Co Wy na to może tak być?

Dużo lepiej to wygląda niż te beczułki. Oba rozwiązania podobne więc bez różnicy które wybierzesz.

W kwestii instrukcji to i tak jesteście szczęśliwcy, że jakieś papierki były dołączone. ja nie posiadam do Cobry nic ale to był świadomy wybór.
Dostęp do różnego rodzaju galanterii powoduje mnóstwo możliwości realizacji układu napędu sterowania.
Każdy ma jakieś swoje ulubione, sprawdzone rozwiązania. Zwykłe stosuje snapy metalowe z popychaczami stalowymi gwintowanymi na M2, lub snap z wygięciem Z. Główną z zasadą jest jak najprościej aby było jak najmniej możliwości awarii dlatego tak męczyłam temat napędu steru wysokości w moim modelu.

Prace wykończeniowe trwają. Idzie wolno ale idzie.
Praktycznie napęd steru kierunku jest już zrobiony, praktycznie ponieważ trzeba jeszcze wszystko przykleić i zapiąć na serwie.
A wygląda to tak. Zastanawiam się tylko czy nie za dużą pętelkę zostawiłem.



Zabezpieczenie przed tarciem linki o kadłub zrobiłem z plastikowych części bowndena. Tą najcieńsza rurkę wkleiłem do maskownicy i dodatkowo jeszcze przykleiłem tą druga osłonkę która przychodzi na tą cieńką.
Całość ma 4,5 cm. Tak mi wyszło i linka od serwa do samego kadłuba jest idealnie prosto, dopiera zakręca na końcu tej plastikowej maskownicy. Tak to wygląda.


No i na koniec pokaże jak idą prace nad powiększeniem osłonki kabinki.
Na odlew gipsowy położyłem na lakier capon tkaninę szklaną 150g/m2. Niestety tkanina okazała się za gruba i w dwóch miejscach odeszło od gipsu. Na szczęście nie są to newralgiczne miejsca i nie będzie widać że coś jest nie tak w porównaniu z oryginałem.
Na to wszystko przyklejam balsę 1mm. Będzie problem z łukiem w przedniej części osłonki.
Tu myślę o wypełnieniu szpachlą żeby już sie nie bawić w gięcie balsy.

Na to wszystko pójdzie szpachlówka, potem szlifowanie i na koniec lakier. Myślę o 2-3 warstwach lakieru szlifowanego papierem 400-600.
Myślałem, że skończę wszystko do końca przyszłego tygodnia ale nie dam rady.

Ładnie idzie, kurcze porządni ludzie to majstrują modele a mnie się nie chce

Krzysiek bo latasz.
Gdybym nie porozbijał swoich modeli to też bym nie miał czasu na składanie tylko bym latał. Pogoda nadzwyczaj łaskawa. A tak zamiast tego żeby zejść żonie z widoku to se lepie.

Konrad aż oko się cieszy patrząc na Twoje poczynania. A ja co? Ano zonk! Stoję z robotą, bo... pewne sprawy nie tyle, że mnie przerosły ale stawiają duży opór w ich pokonywaniu. Jeżeli Proximę udało mi się jako-tako doprowadzić na kuchennym stole do lotów, to z Minimoa już troszkę inna bajka. Przydałoby się kawałem jakiegoś stanowiska strikte pod modele, że o warsztacie nie wspomnę a tak... Rozłoże się z bebechami, potem zwijaj to, bo kolację trzeba zrobić, potem znowu się rozkładaj i sprzątaj przed spaniem... ehh... Chyba wymelduję żonę z synem do teściowej na tydzień czasu i wreszcie będę miał warunki do podłubania przy modelu.
Narazie na jego potrzeby zakupiłem cycuś takiego.

Wojtek nic się nie przejmuj do wiosny jeszcze pół roku, zdążysz dwa razy. Mam na warsztacie rozdłubanego MG19b i chcę jak najszybciej za niego się zabrać, więc pociskam jak tylko mogę żeby skończyć jak najszybciej Minimoe.
Co do miejsca to faktycznie jest to bardzo duża wygoda nawet jak ma sie dziuplę tak jak u mnie 2,2m x 1,75m. Stoi sobie w stojaku i czeka, jak mam chwilę to dłubie, jak nie to stoi i nie muszę tego chować. Tak to jest ogromna wygoda. Koniecznie zrób sobie stojak bardzo ułatwia prace przy modelu. Ja na razie mam zrobiony z pudełka kartonowego po pakietach z HK ale jutro idę do stolarni żeby mi przycięli coś ze sklejki.
Co do urządzenia to jak się od razu nie zepsuje to będziesz zadowolony. Mam podobne ale z innej firmy i korzystam praktycznie non stop. Nie mam tylko tej elastycznej przedłużki do wiercenia a przydała by się czasami.

No Wojtek z kopytem powoli finiszujemy. Niestety szału nie ma i musi na razie tak zostać.

To co widać to zaszpachlowane szpachlą do balsy oraz 3x położyłem szpachle w spreju (Motip)
Jest problem (trzecie zdjęcie) z którym nie mogę sobie poradzić.
Balsa trochę odeszła i pękła podczas szlifowania. Zaszpachlowałem ale podczas szlifowania balsa się ugina i szpachla odpada.
Mam taką koncepcję, że zaleje to średnim CA i ponownie wyszlifuje. Może będzie trzymać.

Na to co widać mam zamiar położyć 3 warstwy lakieru. 1-wsza warstwa + papier 400, 2-ga warstwa + papier 600 i 3-cia warstwa docelowa.
Jak znajdę stolarnie która wytnie mi ramkę do tłoczenia to w weekend pierwsza wytłoczka zostanie wykonana.

No pięknie.
U mnie też coś drgnęło. Skrzydła gotowe do lotu. Wklejona półka na serwo kierunku i pakiet silnika. Wklejone podpory na półkę odbiornika, akumulator odbiornika, UBEC. Półka do podpór będzie mocowana na rzepy. Rozmyślam jak usadzić regulator. Najprawdopodobniej będzie to rzep do boku kadłuba.

Bez zdjęć się nie liczy.

Popracowałem nad tym felerem, zrobiłem jak zamierzałem i wyszło lepiej. Może nie dobrze ale lepiej.
Jutro kupie lakier w spreju - kolor będzie promocyjny aby tylko było go więcej więc kolorystyka kopyta może być odlotowa.
Ale nagle i niespodziewanie wyszedł inny problem, teraz jest chyba za szeroko.
Mo zmierzeniu kopyta i osłonki to różnica wychodzi 5-6mm. Pocieszam się że pomiary były robione na samym końcu osłonki i kopyta a przeca trzeba obciąć sporo więc może się uda.

Zawsze łatwiej będzie na ciepło ją zwężyć jak rozciągnąć.
Fotki zrobię jak żonka wróci w weekend ze szkolenia kardio.

No to trochę się porobiło przy modelu.
Praktycznie kabina do zamknięcia. Zostało zrobienie usterzenia no i ewentualna kosmetyka na koniec.
Konrad jakby te nasze modele połączyć to byłaby już jedna Minimoa gotowa. Ty masz zrobiony tył ja przód
Tak na szybko, bez podłączania i łączenia elektroniki.
Tak wygląda mocowanie serwa kierunku i półka na akumulator silnika.

Akumulator będzie mocowany opaską na rzep a regulator też na rzep do boku kabiny

Półka na elektronikę również mocowana na rzep aby w razie "W" mieć dojście do serwa kierunku

Elektronika na półce mocowana nie inaczej jak na rzepy

Skrzydła prawie gotowe do lotu. Kwestia wyregulowania popychacza i przyklejenie na taśmę dwustronnie klejącą osłon serwa


Pozostała ta trudniejsza dla mnie część, czyli montaż serw wysokości i steru kierunku z pull-pull'em.

Wojtek podoba mi się i muszę jeszcze raz przemyśleć swoje rozplanowanie w kabince.
Ale na razie zdycham. Grypa trzyma mnie już 4 dzień i za cholerę nie chce być lepiej.
Jak przeżyję to wybebeszę jeszcze raz swoje graty i zobaczę jak mi będzie z taką długą półką na samym dole.
Teraz już idę zdychać dalej. Boże toż to trzeba mieć końskie zdrowie żeby tak chorować.

Konrad a odwołaj się do przepisów swojej babci. Mleko z miodem i czosnek (luzem w ząbkach lub z masłem na chlebie) albo herbata lipowa z miodem i czosnek (luzem w ząbkach lub z masłem na chlebie) ewentualnie (na mnie to działa) celula pokrojona w kostkę, zagotowana w mleku i do tego miód. Najlepiej to zarzyć przed spaniem.
Konrad co do rozmieszczenia wyposażenia, to muszę Ci powiedzieć, że przy takim wstępnym sprawdzeniu wyważenia (trzymając model za pręty od skrzydeł) na ogon trzeba będzie wrzucić jakieś 25-35g, no niech by wyszło nawet 50-70, to dwa serwa i stateczniki chyba dadzą radę.

Ładnie, idzie to majstrowanie.
Kondratowi życzę zdrowia i korzystania z „babcinej apteki”.
Intryguje mnie od dłuższego czasu jedna sprawa, te śruby w sklejce do czego one są lub co mocują?

Krzyśku tak naprawdę to są dwie sklejki a między nimi są dwie kieszeie (lewa i prawa) na bagnety od skrzydeł. Poza tym działa to jako wręga.

Przy takim obciążeniu model będzie dość szybki , a Minimoa była szybowcem latającym majestatycznie. Widziałem ten szybowiec na żywo, gdyż po wojnie kilka sztuk Niemcy pozostawili w Polsce, zresztą porzucili też mnóstwo innych " letadel"
Ale model naprawdę ładny Życzę udanych lotów na...wiosnę

Tadziu... no... żeby mi to było ostatni raz
Nie gasi się ogniska benzyną
Leżącego się nie kopie
Pocieszamy się z Konradem tym, że profil jest grubaśny i... może nie będzie tak źle

Wojciechu...minimoa będzie napewno latać wspaniale, a że na "innych" liczbach Re, to proporcjonalnie będzie szybsza od oryginału. Zresztą tak jest z makietami i nic nato nie poradzimy

nie tylko tym będzie się różnić od oryginału. Z oryginałem to tylko sylwetkę będzie miała wspólną

Sylwetka od zawsze mi się podobała bo przypomina rasowego ptaka jak albatrosa, mewę i inne

Tadziu i właśnie dla sylwetki kupiłem to latadło.

No to żeby nie było...
Temat troszkę przysnął ale były święta, sylwester więc ten tego.
Nadal nic specjalnie się wielkiego nie robi, hbo czekam na 13.02.2012r. (będę miał 2 tygodnie wolnego) i mam zamiar do 26.02.2012r. zakończyć prace nad modelem. Pozostanie tylko zrobienie kabiny (jeżeli Konrad wytłoczy oszklenie) i wyważenie modelu.
Narazie aby się nie nudzić molestowałem starą kabinkę, która jest na siłę dopasowana do kadłuba. Konkretnie4 to chodziło mi o wykreślenie łuków na kadłubie pod malowanie na czerwono.
A tak wygląda to monstrum, które udało się sklecić z tego co dał producent

Ramka naklejona na zewnątrz ze sklejki 0,2mm. Szerokość 10mm.
Jest to tylko atrapa, wersja prototypowa, egzemplarz próbny, element pokazowy więc nie było sensu jej wypieszczowywać

Wytłoczy, wytłoczy tylko teraz nie mam nic czasu.
Mam bardzo duże zmiany w firmie i muszę poświęcić sporo czasu na prace.
Mam nadzieję że do końca lutego wszystko się wyklaruje i będę miał już trochę więcej czasu.

Po za tym jest zimno i zamarzłem kompletnie i nic mi się nie chce o.

A wiedz Konradzie, że mam to samo
Z kabiną zbytnio się nie spieszy. Ostatecznie do pierwszych lotów testowych ta się nada.

Małymi kroczkami ale zaczynam się rozkręcać. Mróz trochę odpuścił to i myślenie jaky trochę się polepszyło
Znalazłem genialny, olśniewający sposób mocowania statecznika poziomego. Fabrycznie była to jedna śruba i prawdopodobnie kołek ustalający przy krawędzi natarcia. Postanowiłem zmienić kołek na drugą śrubę. Z wywierceniem otworów nie było problemu ale z przyklejenien od spodu nakrętki Niby raz się udało ale jak dociągnąłem gwint aby trzymało żywica zrobiła "pyk". No i tu pojawiło się olśnienie. Nakrętka kłowa Teraz tylko przymocować serwa, kierunke i pull-pull, regulacja i... zobaczymy co.

I tak prezentuje się elegancko i pilot który widać nie może się doczekać lotu.

Elegancka to będzie ta druga z Konradowej wytłoczki, ale najpierw niech kręgosłyp wyremontuje.

Wojtku, albo mi umknęło, albo nie dojrzałem na tych 12 stronach.
Jaki silnik przewidujesz do napędu ?

chyba że po drodze się coś zmieniło

Nic się nie zmieniło.

No to kabina wersja ostateczna ukończona.
Nie jest to arcydzieło ale jestem z siebie dumny, a co, bo kto bogatemu zabroni.
Ramka kabiny będzie pomalowana na czerwono ale to na sam koniec jak będę malować kadłub.

Ten pilot to nawet do Pana podobny (prawie)

Za spostrzegawczość masz plusa i kredki a za tego Pana linijką po łapach

kredki zostaną wysłane pocztą....

wcale niepodobny bo Wojtek z racji zawodu ma oczy z tyłu głowy i widzi więcej niż Chuck Norris ;P wcale się nie musi obracać...

Całym popiersiem kręci czy samą głową?
... i gdzie takie szaliki można dostać?