Witam.
Za namową starych wyjadaczy (chodzi o doświadczenie nie o wiek), może uda mi się zbudować model RC. Tu zaczną się pytania czy z tych l planów można zrobić coś fajnego i chodzi mi na pewno o napęd elektryczny.



Pytanie czy aparatura 2,4Ghz na początek będzie dobra, konstrukcja ze sklejki i balsy czy nie jest już za stara.
Na początek to bym chciał wiedzieć, ewentualnie jaka maszyna będzie łatwa w pilotażu na początek, podkreślam że chodzi o maszyny z okresu 2 wojny światowej.

Okres WWII to mój ulubiony ale z historii cienki jestem. Pierwszy model RC to raczej górnopłat.
Idealnie do Twoich celów nadaje się Fieseler Fi-156 "Storch"

Aparatura 2,4GHz to dobry wybór.
Sklejka i balsa "idealos" z resztą bardzo lubisz ten materiał to problemu nie będziesz miał z obróbką i budową.
Może niekoniecznie z pełnym oznakowaniem ale fajny jest.

Michał, przy Twoim doświadczeniu w budowaniu mikro modeli, zdziwił bym się bardzo, gdyby ten "duży" był inny niż konstrukcyjny


Z każdych dobrych planów da się zbudować, ale nie każdy (w tym ja) to potrafi. O to czy Ty dasz sobie radę, raczej się nie martwię
Ostatnio Janusz wrzucił sporo planów na Nasze forum. Może tam Znajdziesz coś interesującego


To kwintesencja prawdziwego modelarstwa przecież


Obecnie to standard w sterowaniu RC.


Tak woooolno latająca

Dzięki za odzew koledzy, ok jeżeli chodzi o konstrukcję to wybieram trzy możliwości, Piper Cub, Jak-12 lub Gawron, Bird dog, z tych modeli co polecacie zbudować. Jeżeli chodzi o budowę to będzie powolne bo za nim zbiorę wszelką aparaturę i niektóre materiały, może to trochę potrwać. Pytanie dlaczego na początek są górnopłaty?

Pozdrawiam Michał.

Dlaczego górnopłaty?
Bo są stabilniejsze w locie, środek ciężkości "podwieszony" pod skrzydłem. Coś jak wahadło, mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. To tak w skrócie.
Przydałby się napęd pchający ale to już bez przesady. Śmigło na gumkę pomoże w pierwszych lotach i zmniejszy ilość złamanych śmigieł.
Osobiście wybrałbym Jaka, Piperów jest od piernika (Darek nie bij), a Jaków jakoś mało się widuje.

Z tych modeli? Ten, który Ci się bardziej podoba i masz do niego najwięcej dokumentacji (dobre plany, zdjęcia, opisówkę), choć sprawdzone plany przypuszczam, że wystarczą.

O.K. Zaczynamy od podstaw.

Co to jest nauka latania, jest to wyrobienie odruchow bezwarunkowych koniecznych do bezpiecznego latania
Ten etap wymaga troche czasu,niestety na tym etapie popelna sie wiele bledow konczacych sie w najlepszym razie uszkodzeniem modelu a czesto kompletnym rozbiciem .
Jaki model nadaje sie do nauki latania i dla czego.
1- bardzo prosty w budowie, tani, latwy w naprawie, model powinien byc samostateczny wybaczajacy bledy
pilota i dezorjetacji .
2- Jaki typ modelu polecam, -motoszybowiec cos w rodzaju TOTO kolegi Motylastego.
Na tym etapie zapomnij o nauce latania RC modelami typu Spit i tym podobne.
Taka jest moja opinja.
Pozdrawiam Wladek.

Co panowie myślicie o tych planach czy są dla nowicjusza?



Pozdrawiam Michał.

Plan OK jeżeli chodzi o budowę skrzydeł i stateczników ale co z kadłubem?
Jest drugi arkusz gdzie są rozrysowane wręgi do kadłuba?
Zastanowiłbym się poważnie nad tym co napisał Władek.
Tego Jak'a szkoda by było do nauki latania.
Może faktycznie warto zbudować coś co proponuje Motylasty http://www.motylasty.pl/modele.html
W razie kraksy łatwe do naprawy a przy całkowitej destrukcji koszt i czas odbudowy niewielki.

Prosty w budowie, tani i samostateczny to Tsagi o naprawach to już nie wspomnę. No i wybacza wiele, wiele błędów.
Oczywiście Toto Motylastego też polecam.

Adam, jak się uczyć, to z pełnym sterowaniem, łącznie ze sterem kierunku

A to Toto go nie ma?

Ja swoje pierwsze kroki w modelarstwie lotniczym stawiałem kupując Wilgę 2000. Po skończonej budowie nie ośmieliłem się jej oblatać, bo szkoda by mi było rozbić model, w którego ukończenie i dopieszczenie włożyłem mnóstwo czasu. Na szczęście trafiłem na plany Motylastego i zbudowałem TOTO-7. Trochę go pokiereszowałem na poczatku, ale zazwyczaj nadal nadawał się do dalszych lotów. Później do kolekcji dołączył TOTO-0, delta w 120 min, itp. itd... Nadal nie potrwafię dobrze latać, bo czasu na naukę nie mam zupełnie, ale czuję się już dużo pewniej i nogi nie robią się jak z waty No, może tylko przy oblocie nowego modelu
Tak więc, Michał, zbuduj sobie coś kańciastego, taniego i łatwego w naprawie, a w między czasie klej jakiś ładny tartaczek

Jesteś pewien TOTO-0 ; TOTO-7

Jako początkujący pilot dodam coś od siebie.
Jestem zwolennikiem modeli konstrukcyjnych. Najlepiej, jak jest to makieta, lub chociaż półmakieta. Podczas każdego lotu staram się by samolot, szybowiec, czy helikopter zachowywał się, jak jego duży brat.
Zdając sobie sprawę ile pracy i pieniędzy kosztuje wykonanie takiego modelu, postanowiłem, że naukę zacznę na modelach z EPO. Zacząłem od moto szybowca i myślę, że było to najlepsze rozwiązanie. Świadomość, że naprawa po krecie zajmuje 5 min naprawdę daje duży komfort psychiczny. Po motoszybowcu kupiłem Cessne, również EPO. Po sezonie nauki postanowiłem w końcu przesiąść się na model konstrukcyjny i muszę powiedzieć, że podczas pierwszego lotu byłem sparaliżowany. Gdyby to był mój pierwszy lot modelem RC, wątpię, czy model byłby w jednym kawałku.

Artur jak nie ma jak ma

A czy ja napisałem, że nie ma

Na początek, to chyba sam kierunek i wysokość.

Adam też nie napisał, że NIE ma (znaki interpunkcyjne i emotikony)
Adam zasugerował, że na początek Toto 0.
Napisałeś, że jak już to zaczynać z pełnym "osprzętem" czyli również kierunek.
Adam odpisał: To Toto go nie ma? , czyli zdziwienie z uśmiechem, bo przecież Toto 0 ma kierunek.
Odpisałeś: Jesteś pewien?
OK, nie ma tematu, zwykłe nieporozumienie

Jak od samego początku nie "ogarniesz" lotek, to później nie będziesz o nich "pamiętał"
Analogicznie: wsadź "przeciętnego amerykańca" do samochodu z manualną skrzynią biegów...

Ale namieszałem Hi hi to żart był. Zgadzam się, że od razu z kierunkiem. Ja jak kaleka od początku nie używałem kierunku i potem baaaardzo długo próbowałem go używać. Teraz nawet jak latam skrzydełkiem to go szukam. Ot odruch taki się pojawił.
Prosta w budowie jest Cessna 150 plany są w sieci http://www.profili2.com/eng/plans.asp
http://www.profili2.com/eng/pre_downloa ... asp?Id=454


Ja swoją budowałem na delegacjach skrzydełko od niej ocalało do dziś i jest przysposabiane do GeeBee Z

Michał, najlepszym materiałem byłoby EPP z racji swej 'niezniszczalności' i łatwości klejenia za pomocą CA; naprawa na lotnisku w kilka sekund. Styrtopian, styrodur i depron są bardziej podatne na uszkodzenia. Konstrukcyjne później, po nabraniu odrobiny wprawy w lataniu.

Wywołany do tablicy powiem tak, modele Motylastego to badziew z paneli, coś wiem o nich, trochę ich popełniłem
A tak na serio , budować potrafisz, więc pytanie "do czego dążymy" chyba jest zbędne.
Jaka była moja i pewnie wielu innych droga do RC ?

Pierwsze były szybowce - kierunek + wysokość, taką wtedy miałem aparaturę, latałem tak dwa sezony.
Nic tak nie uczy szacunku dla powietrza jak szybowiec wystrzelony z gumy.
Później pierwsze spaliny, modeli rozbiłem kilka za każdym razem modląc się o .... silnik. Miałem na początku jednego OS-a 3,5 cm
To był początek lat 90-tych.
Jakoś tak w czwartym roku praktyki wreszcie odważyłem się zbudować model z lotkami - to tak jakbym się na nowo narodził,
plułem sobie w twarz że od razu tych lotek nie zastosowałem.
Gdybym miał teraz zaczynać swoją przygodę z RC moja droga wyglądałaby trochę inaczej.
Pytanie latać, czy budować ?
Jeśli latać to na sam początek z całą odpowiedzialnością i świadom swych słów polecam EasyGlidera.
Oczywiście zaraz podniosą się głosy że lepszy EasyStar, bo tylny napęd itd, trudniej uszkodzić napęd itd.
Latałem trochę EasyStarem, katuję od kilku sezonów modele MULTIPLEXA i uważam że EasyGlider jest idealny jako pierwszy model.
Co do moich konstrukcji. Jeśli już to ToTo-7, co prawda ToTo-0 w zamyśle miał być tym pierwszym modelem dla początkujących,
ale w stosunku do 7-ki jest bardziej wrażliwy na położenie SC, ma mniejszą stateczność. Siódemka będzie idealna,
jest to model większy, stabilniejszy i bardziej odporny na błędy geometrii,jedyny z nią problem to
wyważenie, jeśli zrobisz za ciężki tył. Proponuje lekko wydłużyć przód o jakieś 2-3 cm i powinno być ok.
W tej chwili robię kolejnego modela dla początkujących, właściwie już jest ukończony.
ToTo-21 August - motoszybowiec, w układzie T, płat na profilu KFm.





Oblot za nie ba wem

Za cenę jednego EasyGlider-a (~300zł/KIT) można spokojnie zbudować jakieś 5szt TOTO-7 A satysfakcja z własnoręcznie zbudowanego modelu - bezcenne

Pierwszy model samolotu RC powinien się nazywać SYMULATOR. Drugi też. A jak już po jakimś czasie będziesz umiał wystartować, wylądować i polecieć tam gdzie Ty chcesz a nie "gdzie się samo poleciało" to można myśleć o modelu.

Dlaczego pierwszy model miałby być pozbawiony jakiś powierzchni sterowych? Po co? Czy jak ktoś robi kurs pilotażu to dają mu polatać na Cessnie ale takiej bez lotek? Niech się chłopina nauczy ze sterem kierunku i wysokością a jak przeżyje to z lotkami też se poradzi? No Panowie....

Z pewnością górnopłat jak już parę osób pisało i jak najdalej od konstrukcyjnego! Po to ktoś wymyślił piankę żeby ją katować. Nie ma pewności ile razy przywalisz w ziemię zanim się nauczysz. Może raz, może trzy a może pińcet. Z pewnością pierwszy lot będzie trwał do 15 sekund, zakończony mniejszą czy większą kraksą - bo tak każdy kończy. Nawet po 2000 godzinach w symulatorze, stoisz na łące, nogi z waty, startujesz i łup. Standard. Ale nie ma się co bać następny lot będzie lepszy - i tu przy piance można go odbyć po chwili, a przy konstrukcji????

Mało to w naszym pięknym kraju jest firm i kolegów które mają styoplotery i wycinają modele? Z pewnością dwa największe: napolskimniebie, cyber-fly i ile tego na allegro jest... a ile na forumach....

Widziałem dzieciaki które po 3 próbie na łące latały świetnie, ale widziałem też takie które po 13 klejeniu Bety nie mogły załapać niektórych odruchów. 13 klejeń pianki wykonuje się na lotnisku w przerwie, a naprawa rozwalonego skrzydła konstrukcyjnego ile zajmuje? Nie mówiąc o takich głupotach jak pieniądze....

No dobra koniec elaboratu i powodzenia.

Michał tylko pianka. Konstrukcyjne to musiał byś mieć cztery zaczęte, dwa w trakcie ukończenia
i trzy gotowe, może wtedy? U mnie pierwszy lot trwał 3s. Balsowy straty podwozie, śmigło, silnik wyleciał szukanie i do domu.
Fajnie było tylko lot za krótki.

Dokładnie jak koledzy mówią ! W dzisiejszych czasach mamy symulatory i warto z nich korzystać, rozwalenie pikseli jest dużo tańsze i mniej boli. U mnie było podobnie, pierwszy lot 3s, drugi 6 potem był symulator. Masz okazję uczyć się na czyichś błedach

Jak będziesz latał dobrze na symulatorze to pomyśl o motoszybowcu (takim co lata powoli) i potem stopniowo coraz wyżej

Chciałbym i ja napisać swoje "trzy grosze".
W modelarstwie RC tym latającym jest podobnie jak w tym prawdziwym. Pierwsze kroki piloci wykonują na szybowcach, później się przesiadają na silnikowe. Proponuję również pójść tą drogą, mimo, że kręcą Cię samoloty IIWŚ.
Na początek radziłbym wykonać szybowiec z płatem samostatecznym (bez lotek), sterowanie tylko trzema kanałami: silnik (do wyholowania), wysokość, kierunek (przypisany pod drążek sterowania lotkami).
Dlaczego ?
Ano dlatego, że
1. Szybowiec jest powolny co pozwala na oswojenie się z radiem i daje więcej czasu na reakcję drążkiem.
2. Prosty szybowiec wybacza również błędy, sam lata, a pilot ma więcej czasu na naukę.
3. Szybowiec ma prostą konstrukcję, co w przypadku rozbicia podczas nauki latania tak bardzo nie "boli" .
4. Dwoma kanałami sterowania modelem jest łatwiej niż czterema. Oczywiście trzeciego kanału (sterowania silnikiem) nie wymieniam, gdyż służy on nam wyłącznie do wyniesienia modelu w powietrze.

W dalszym ciągu gdy opanujesz sztukę latania możesz budować trudniejsze konstrukcje np. dodając lotki, a później modele silnikowe.
Nic tak bardzo nie boli i nie zniechęca jak rozbity piękny model budowany wiele miesięcy w który utopiło się kupę kasy.

Takie jest moje zdanie, gdyż sam stwierdziłem, że sterowanie modelem wcale nie jest takie proste jak się wydaje stojąc z boku i obserwując innych.

Witam szanowną brać modelarską, dzięki za wszelką pomoc, już postanowiłem:
- będę budował dwa modele, jeden to będzie treningowy, projekt pana motylastego TOTO-7, jeżeli pan motylasty nie ma nic przeciwko, drugi model też będzie budowany i będzie to Jak-12.
- liczę na pomoc waszą, jeżeli będą to nawet banalne pytania, nie chce mi się przekopywać całego forum, myślę że bieżące, odpowiedzi na które odpowie kilku modelarzy jest dla mnie lepszą formą nauki.
Teraz dwa proste pytania:
- czy depron to jest to ta zielona pianka stosowana pod panele podłogowe?
- jaki klej kupić do klejenia depronu i drzewa, mając pod nosem tylko sklep typu Practiker?
za wszelką pomoc dziękuję.

Pozdrawiam Michał.

Depron to produkt modelarski (na przykład Depron 6 mm biały) Jest bardziej elastyczny od podkładów pod panele podłogowe. Oczywiście modele Pana* Motylastego można budować i z tego, i tamtego materiału, ale podkłady wychodzą zdecydowanie taniej.
Co do kleju, to Pan* Motylasty poleca: OBRÓBKA DEPRONU I EPP - KLEJE I KLEJENIE

* Michał, na forum jesteśmy kolegami, i tak sie traktujemy niezależnie od różnicy wieku
Za nadużywanie "Pana" młodsi fundują cukerki, a dorośli czekoladki z likierem (można zamienić na wnętrze czekoladek w opakowaniu zastępczym - szklanym)

Dzięki panie Artu zostanę przy podkładzie do paneli, klej już też wybrałem. W najbliższy weekend pierwsze cięcia będą.

Michal,
polecam strone internetowa Motylastego, tam masz wszystkie informacje dotyczace depronu, kleju
i modelu ktory chcesz budowac.
Adres znajdziesz na dole postu Motylastego.

Zycze powodzenia Wladek.

enjoy jak to gadajom
http://tbm.lasowice.net/

Jeszcze raz mnie "zapanuj" to Ci tego ToTa wsadzę w ..... dolne stany pleców dolnych
Buduj i nie pytaj, rozwalaj
Dawaj relację, nie bój pytać.

Odnośnie samego "depronu" : http://motylasty.blogspot.com/2015/01/d ... gdzie.html

Ja bym się zastosował, bo jak sam nie będzie miał ochoty na podróż, to ma kilka klonów do "dyspozycji"

Artur, mają być dwa modele; ew. podróż w celach aplikacji.... jak dwa w pięć

Wybacz Hubert ale tu ostro zaprotestuje. Symulator na pewno się przydaje ale tylko tym którzy zabawę w modelarstwo traktują tak jakoś "na szybko" Jako że zabawę w tej dziedzinie zaczynałem parę lat przed Twoimi urodzinami < taki żarcik > wybacz Staremu, w modelarni oprócz budowy młody człowiek dowiadywał się wszystkiego o zasadach lotu, budowie samolotów, zasadach aerodynamiki i.t.p. I to procentowało i procentuje do dziś. Do modelarstwa lotniczego wróciłem 2 lata temu i to w nowej dla mnie dziedzinie RC. Pierwszy model rozbiłem ale nie z mojej winy -po prostu kupiłem nieświadomy używane badziewie. Ale sporo mnie nauczył. 2 deproniak do składania kupiłem od P. Janczewskiego MZ-400 i bez symulatorów zacząłem latać bez stresu .Teraz mam siedem różnych modeli i choć nadal się uczę latać RC ,to uważam że wiedza o zasadach budowy i aerodynamiki samolotów to podstawa dla modelarza.
Pozdrawiam Włodek

Spokojnie nie mam co wybaczać Rozumiem to. Rok przed Twoimi urodzinami uruchomiono Odrę 1001 czyli pierwszą maszynę cyfrową zbudowaną w całości w Elwro. Jej szybkość to 200 dodawań na sekundę
Nie powiedziałem, że nie da się nauczyć latać bez symulatora ale prosty rachunek strat i zysków wskazuje jasno takie rozwiązanie. Z wielu powodów. Latałeś kiedyś przy -30 stopniach w nocy? Ja tak. W pokoju, w ciepełku na symulatorze. Rozbiłeś kiedyś 200 modeli w 1 godzinę ćwicząc ciekawy układ? Ja tak. I teraz bez stresu mogę go wykonać na łące.
Znajomy pilot firmowy jednej z większych firm sprzedających helikoptery wyczynowe lata mniej więcej 2/3 czasu w symulatorze pozostałą część na łące. I tak dalej. O pilotach prawdziwych maszyn nie wspominając...
A do modelarni oczywiście warto chodzić jeśli tylko ktoś ma taką możliwość i tu też można wyliczać długo jej zalety.

Fakt test taki że ja też nauczyłem się latać bez symulatora , dopiero dużo później wyposażyłem się w takowy aby móc polatać gdy na zewnątrz pogoda nie lotna. Włodek niestety teraz nie ma już modelarni w której buduje się pierwszy model przez pół roku i w tym czasie masz czas na przyswajanie wiedzy. Teraz się kupuje RTF'a za 24h masz go w domu i i "łogień" na łąkę próbować latać, niestety w większości przypadków lot kończy się po paru sekundach

Na 100% istnieja lepsze metody nauki latania I nie rozbijania modelu po 10sek.
Wiem ze w Pile istnieje modelarnia przy aeroklubie I poprosic doswiadczonego kolege o oblot modelu, wywazenie, trim itd
W nastepnym locie doswiadczony pilot startuje I na odpowiedniej wysokosci oddaje radio Michalowi I w razie draki odbiera radio.
Druga metoda to podlaczyc 2 nadajniki w mode instructor-student I latac ile sie da.
Te metody nie zniechecaja nowego pilota-modelarza do malego lotnistwa, nauka pilotazu super szybka I bezpieczna.