No, wreszcie wiem, gdzie on ma ten przycisk rozrusznika. Sprytnie zadziuplowany.
W nieco starszej młodości miałem w moim rodzinnym SUV-ie, co zwał się "Moskwicz 412" taką sprytną mosiężną śrubkę, także głęboko zadziuplowaną, którą wystarczyło tylko poluzować, a auteczko nijak nie odpaliło. Na noc ją wykręcałem i do końca złodzieje mi tego auteczka nie pod...li, ale bywało, że czasami śrubka sama się poluzowała i autko zgasło, np na środku skrzyżowania, po podskokach na torowisku tramwajowym. Tu także złodziej nie znający położenia tego przycisku, Spita nie odpali i nie pod...li. i fajnie.
Wysłane z mojego moto e5 plus przy użyciu Tapatalka