Wtedy pojawił się kolega Jarek zwany crashmanem. Co wkrótce się potwierdziło.
Wydawało się w pierwszej chwili, że trafił z malucha. Ale chyba trafił obok i "podmuchem" odwrócił na plecy, przez co elektronika wyszła z wody wywołując zadowolenie Michała
Duży stracił śmigło i kołpak łamiąc 4 mm oś silnika. Jakieś takie kruche są te osie
Myśleliśmy, że wiaterek zepchnie do nas modele. Jednak odwrócił się i zaczął wiać wzdłuż brzegu. Nadarzyła się okazja pierwszy raz użyć w boju łódeczki z pływającym holem i kawałkiem styropianu. Sposób podpatrzyłem z modeli pływających. Na tę wielkość modelu spokojnie wystarczy ta metoda.
Na koniec widoczek z kutra torpedowego "Odważny" w Muzeum Orła Białego, na który wolno nam się wdrapać po drabinie przystawionej do rufy. O ile wiem, taka ekstrawagancja jest możliwa tylko raz do roku dla modelarzy, którzy się bawią na Rejowie we wrześniu. Zresztą kto normalny chciałby włazić kilka metrów po drabinie na jakieś żelastwo. Co się robi na na dziobie pod lufą już nie napiszę, bo dzieci mogą czytać forum. A kto tam bywa ten wie