Myślę, że powinien być taki dział.
Fotki niżej, zmniejszyłem rozmiar aby nie obciążać serwera.
Dzisiaj kilka krótkich lotów po wymianie serw kierunku i głębokości.
Taka po prostu zabawa, treningi lądowania, loty po kręgu, jakieś pętle.
Na pełnym gazie Vento idzie pionowo w górę, prawie zawiesiłem go na śmigle.
Podczas szybowania nos idzie mocno w dół, nie ma szybowania tylko nurkowanie. Delikatnie dociążyłem ogon ale nadal nos przeważa.
Sprawdziłem to co wyczytałem na innym forum: faktycznie, w czasie lotu na silniku po utracie kontaktu z nadajnikiem silnik po sekundzie wchodzi na max obroty, stery zostają w ostatniej "widzianej" z nadajnika pozycji.
A teraz o polowaniu.
Latam w trójkącie 300x300x300m. Obszar lotu wytyczony jest z dwóch stron liniami średniego napiecia a z trzeciej strony drzewami (jesionami wysok. ok 20m) przy drodze przy mojej posesji.
Ląduję albo na lucernie albo na łące. Sąsiedzi jeszcze widłami mnie nie pogonili.
Podczas feralnego lotu model jakby spóźniał się z reakcją na stery, nie chciał robić zwrotu, wyraźnie nie chciał skręcać w lewo. Chwilę wcześniej jakbym na chwilę całkowicie stracił nad nim kontrolę, zastanawiałem się czy wiatr z boku nie dmuchnął. W każdym razie w pewnym momencie leciał prosto na drzewa, ja w lewo a on prosto. Zawisł wysoko, prawie na czubku.
Z synem przytargaliśmy drabinę, syn wgramolił się jak wysoko się dało, czyli jakieś 5m. Zaczepiliśmy linę i zaczęliśmy trząść.
Spadł ze 2-3m niżej. Ale jak!!! Oba skrzydła utknęły jakby w widełkach. Teraz to chyba wiaterek taki jak wczoraj jest w stanie go zrzucić, byle zefirek nie ma szans. Jutro będziemy próbować go zdjąć, mamy plan.
To nie są moje drzewa, rosną na terenie gminy, ja już dawno bym je skrócił o połowę ale gmina nie chce.
Ale syn stwierdził, że i tak jestem gorszy od niego, bo on jako pierwszy u nas w rodzinie powiesił na drzewie kilkanaście lat temu.