No nie tylko samym papierem ściernym, ale on z tej planowanej do użycia ekipy to rzeczywiście największy "niechluja" jest

Spoko szlifuj szlifuj, jak co, to "tatuś" przyjdzie i siekierą poprawi
Kurde się mi takowe maleństwa zaczynają podobać.

Jam w Mym Rodzie najstarszy, więc sam zaczynam od siekierki
Nawet już dzisiaj odpowiednie szablony zwymiarowałem do naklejenia na sztywną tekturkę.

Pewnie dzisiaj wiele nie podziałam bo widmo perspektywy konieczności pójścia jutro do pracy zdominuje chęć odpoczynku.
Czytaj: wrodzone lenistwo zostanie autowytłumaczone tym widmem.

W piątek wyrżnąłem jednak dwa stateczniki.
Zacząłem od mniejszego zadania, bo wydawało mi się na początek łatwiej będzie próbować zrobić statecznik niż skrzydło. No nie wiem
Zrobiłem dwa, nie że jeden na zapas, ale pierwszy był nauką, na szczęście nie nauczką.

Od statecznika z zestawu odkleiłem/oderwałem tę centralną ustalającą wklejkę zrobioną z innego materiału niż reszta. Jakiś dość miękki, przyjazny plastik. Jest nie przyklejony i dla tego na zdjęciu wygląda krzywo.
Przymierzyłem do kadłuba

Dzisiaj, bo w sobotę i niedzielę nie miałem czasu, wziąłem się za Swifta i na początek ustaliłem rozmiar negatywu szablonu do "malowania", żeby nie zapomnieć o tym drobiazgu, jak już siedzę dla odpoczynku po pracy przy komputerze.

Te elementy są bardzo wiotkie, więc zmieniłem długość prętów usztywniających,
Myślę, że tak będzie dość sztywno.

Dzisiaj wkleję pręciki/dźwigary i być może okleję statecznik folią, aby sprawdzić jaka będzie sztywność.
Stąd potrzeba szablonu do naklejki.
Podumam jeszcze nad zawiasami.

Wczoraj coś tam porobiłem i dzisiaj.
Wkleiłem węgliki i statecznik jest wystarczająco sztywny


ster też.
No i dumałem nad zawiasami.
Bo do takiego maleństwa nie jest to bez znaczenia.
Czego się nie nawymyślałem. Nawet kawałki bowdena chciałem przylepiać i cienki drucik węglowy na oś wkładać i z UCHU.
[proszę o wyjaśnienie co to jest bowden. Ta cała otulina, lub dwie, z drutem w środku jako komplet, czy może tylko ta osłona. Jak wpisuję w wyszukiwarkę to mi tylko oferty kompletu wyskakują. Użyte określenia na forach są różne]
Na szczęście przypomniałem sobie, że gdy kiedyś trafiłem w internecie na forum modelarskie, i gdy byłem jeszcze "byłym modelarzem", a jeszcze nie "powracającym", że coś czytałem o zawiaskach z dyskietki dla lekkich modeli. Teraz już skojarzyłem co i czyje rady czytałem wtedy.
Wszedłem więc bez pukania na tę stronę i poczytałem.
Zrobiłem jak Tomasz radzi. Nie lepiłem jednak żywicą tylko CA do pianek.
Tak rozmieściłem paseczki

Łatwo poszło z wklejeniem z jednej strony. Tomasz napisał (cytuję z pamięci) "z drugiej strony wkleić tak samo" Teraz wiem dla czego nie napisał szczegółowo jak to zrobić. Nie chciał zniechęcać.
Dałem radę


Widać na tym zdjęciu jak to jest cienkie, że aż prześwitują zawiasy.
Natomiast ma odpowiednią sztywność.

Stefan to styropian czy EPP?

Ten jest z EPP kawałka płytki 8 mm.
Styropian za szybko mi się obrabiał i krawędzie wychodziły nie równe.
Nie miałem cierpliwości robić tego kolejny jeszcze raz i musiałem znaleźć cierpliwość (jak średniowieczny rzemieślnik, który ręcznie gwint na kołku na śrubę do prasy przez pół roku nacinał). Nie lubię obrabiać EPP, bo to jak szlifowanie gumy, ale się zaparłem, aby było szybciej.

Skoro EPP to te zawiasy to mogłeś zrobić szybciej na UHU-POR`a

Rozważałem Adam tę możliwość, ale ponieważ miałem już to "przetrenowane" (konsultowałem zresztą, o ile pamiętam, tę metodę z Tobą) przy okazji składania GymStar'ego, więc chciałem wypróbować zawiasy z dyskietki.
Chyba są one też odpowiednie, czy potwierdzisz, do modeliku tego rodzaju

ED: a może Tomasz Motylasty się "wypowie", bo widzę Go na forum?

ED2: literówki.

Planowałem na dzisiejszy wieczór poodprężać się przy stateczniku, a jutro wziąć się za skrzydło.
Jak się wziąłem za niego, telefon, jutro muszę wpaść do pracy.
Co prawda, podobno, na trzy godziny, ale już mi się odechciało...

Okleiłem go tylko barwną taśmą do pakowania w kolorze białym.



Zamierzałem jeszcze ponaklejać "malowanie".
Aaaachhhh życie

3,5 godz. praca, potem miłe obowiązki rodzinne i po 20.00 Swift.
Statecznik dostał dźwignię:


Ten malec wymaga specjalnej troski. Nie chcę nic spartolić.
Dla odpoczynku przeszedłem do rozważań nad innymi otwartymi projektami.

Dzisiaj dzień maruda.
Coś jednak dłubnąłem przy Swifcie.
Statecznik dostał malowanie.


z dołu

Tak wygląda dla przymiarki zamontowany w kadłubie

Taką dźwigienkę zamontowałem i takie też będą na sterze kierunku i lotkach.

ED:
Zakładając statecznik w kadłub do przymiarki zwróciłem uwagę jak ogromne jest odciążenie steru kierunku. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.
Na szybko nie znalazłem jak jest w oryginalnym Swifcie, ale dla porównania pokazuję jakie ma Fox.

Zostawię takie jak w zestawie, ale muszę to sprawdzić.
Znowu mam problem. Na szczęście mały.

ED 2:
Znalazłem na zdjęciu prototypu. Miałem je u siebie, ale zapomniałem.

Czyli podobnie jak w Fox'sie.
Już naciąłem ster kierunku i zamontowałem dźwignię.

Ja to się mam ze sobą.
Dobrze, że tylko zamontowałem tę dźwignię, a nie umocowałem na stałe.
Zamierzałem dzisiaj, realnie, "pomalować" statecznik pionowy dla zamknięcia całości ogona, bacznie przypatrując się prefabrykatowi na skrzydło. A nuż załapię i wezmę się za nie? Wciąż mam nadzieję, że może jedna z jego wersji "sama się zrobi"?
Patrząc na kadłub uzmysłowiłem sobie jak karkołomną trasą będę musiał poprowadzić bowden do dźwigni steru kierunku. Sporo to psuje.

Znalazłem sposób, żeby temu zapobiec. Statecznik poziomy będzie już ten, który jest, więc po wklejeniu przebiję go od dołu sprężystym drucikiem przez to wycięcie od dołu kadłuba. Drucik po zagięciu i naklejeniu na niego dźwigni pod SP będzie obracał SK. To wycięcie potem zaślepię. Tu przyda się ta duża powierzchnia odciążenia SK bo nie będą na nigo działały duże siły i drucik może być cienki, lekki.


Tak to da się zrobić

Potem już tylko uformować zgrabną zetkę ze struny w bowdenie

I bowden prościutko, bez zgrzytów podąża do wyczepu w nosku

Rano się jeszcze temu przyjrzę, czy nie ma gdzieś błędu.

Rano to chyba na mózg mi padło z nie wyspania, chociaż nie położyłem się później niż zwykle.
Wymyśliłem nowy drucik

Chodziło mi oczywiście o to by tym zagięciem maksymalnie skrócić ten drążek skrętny od dźwigni.
W pracy wpadł mi w oko jakiś poplątany kłębuszek drutu. Pojęcia nie mam skąd się u mnie wziął. Chyba mam szczęście
No tak. Tylko dlaczego nie znajduję np. pieniędzy gdy są mi potrzebne
To chyba jakiś drut wiązałkowy? Nie jest zbyt sprężysty bo udało mi się "z pamięci" wygiąć z niego w palcach to

Po powrocie do domu przyłożyłem drucik do statecznika. Pasuje

Wkręciłem w imadło

Używając dużo większej siły niż potrzebna do wychylania steru zagięcie/dźwignia nie prostuje się.
Zmierzyłem suwmiarką = 0,8 mm. Tyle co drut z bowdena.
Sprawdziłem ten bowdenowy. Ten jest dużo lepszy pod każdym potrzebnym mi względem.
To sporo rozwiązuje. Będę mógł wykorzystać kawałek osłonki bowdena na tulejkę do poprowadzenia drutu przez statecznik i dół kadłuba.

Dlaczego rano padło mi "na mózg"?
Bo to ciężar jest.
Zjem obiad to wygnę, już przy użyciu narzędzi, ten drucik z wieczornego pomysłu i sprawdzę jego możliwości.
Dam znać.

PS: ten drucik będę musiał montować od góry SP.
To się da zrobić.

Ciekawy "patent" wymyśliłeś z tym sterem kierunku. Co do drutów, to czasem używam takiego do migomatu.
Do lżejszych konstrukcji wystarcza w zupełności.

Dziękuję Jerzy.
To wyszło z potrzeby jak Widzisz.
Może sprawdzę dzisiaj obie wersje z bowdenowego drucika.

Stefan.... podpadłeś........ korci mnie ten model...
Kaśka powiedziała mi że mnie z domu wy( cenzura) ... bo cały pokój tego szajsu a ty nie masz kiedy latać ..

Stefan ja tylko przypominam, że do weeckendu pozostały dwa dni
Bez tego modelu nie wpuścimy Cie na lotnisko

Szczerze nie sądzę żebym zdążył. Co dzień wracam zmęczony do domu.
Nie tylko praca, ale inne ważne obecnie sprawy.
Wczoraj nic nie zrobiłem, poszedłem wcześnie jak na mnie spać.
W ciągu dnia udaje mi się czasem zajrzeć na kilka minut na forum.
Może nie usnę dziś "przedwcześnie" to sprawdzę te druciki.
Dziękuję Koledzy za wsparcie.
Wasza motywacja świadczy, że chyba warto przy tym malcu dłubać.

Stefan mój Piper jako holownik pewnie jeszcze długo nie poleci. Brak weny twórczej a co najważniejsze dodatkowego odbiornika do FrSky-a, ale zobowiązuję się że będę go holował biegając po lotnisku

Oj tam odbiornik.
Jeszcze moją Sanwę musicie mi pomóc uruchomić bo tylko takie mini odbiorniki mam. Na starym nadajniku i jego odbiornikach, nie zmieszczą się, nawet Jasiek nie "obleci"
Ustawiania i oblot i tak z ręki.
Dodaliście mi ochoty i wygiąłem te druciki z bowdenowego druta.

Kolejno wciskałem je w ster


i stwierdziłem próbując jakie siły na to działają, że nie ma potrzeby montażu tego "ciężaru"
Narysowałem jeszcze jak ten wklejony kawałek osłonki bowdena ma przechodzić przez SP i część kadłuba pod nim.
Żadnej płytki, dźwigienki, na to dolne zagięcie też chyba nie będę musiał naklejać.

Wcisnę kawałek izolacji z jakiegoś kabla na CA i to powinno wystarczyć.
Obejrzę te swoje wymyślunki rano.

PS: jeszcze nie mam skrzydła.
Osalał bym z radości, gdyby któraś jego wersja była gotowa do łikendu

ED:
Przypomniałem sobie, że jest nawet zdjęcie z dnia jego oblotu jeszcze ze starym skrzydłem i statecznikiem.

Dzisiaj nawet na krok nie zamierzam ruszać się z domu.

Odrzuciłem wszystkie zewnętrzne zapędy na mój czas i chcę podgonić z Swiftem. Mam zamiar skończyć sprawę ogona.

Cały czas, jednak, zerkam w stronę skrzydła i ponieważ już czuję się osa motniony w tych poczynaniach, dla odpoczynku, jeszcze nie zacząłem, a już się zmęczyłem trochę porysowałem szczegółów skrzydła.
Będzie potrzebna deska balsowa 3 mm. Nie mam, ale w tygodniu uzupełnię ten brak.

Teraz pokażę jak działa na mnie temperatura.
Innym radzę, że w modelach, a już szczególnie w tak małych, nie warto robić lotek szczelinowych i co i UPAŁ
Po co ja sobie przypomniałem, że mam to zdjęcie prototypu Swifta?

Miał on, jeśli dobrze jeszcze kojarzę skrzydło z Kobuza, a późniejsze z Juniora lub takie jak w nim.
Ponieważ od dziecka jestem zakażony makietami latającymi natychmiast rozrysowałem takie lotki do MiniSwifta.
Pociągnęło to za sobą przesunięcie nieco do przodu dźwigara pomocniczego. Dodatkowe rysowanie.
Jak temperatura za oknem nieco zelżeje i wróci mi rozum to pewnie będzie wersja 2.
Zebrałem możliwe wersje na jednym arkuszu, żeby nie rozwlekać.

Czerwona pionowa linia to miejsce odcięcia lotek od skrzydła.
Dyskietkowy zawias umieszczony nisko ma szanse dać odpowiedniemu wychylaniu się lotek w tej 1 wersji.
Mam nadzieję, że temperatura za oknem nie zacznie znacznie rosnąć bo już mi zaczyna świtać możliwość zrobienia lekuchnych hamulców aerodynamicznych w skrzydłach, uruchamianych sprężynką.

ED: starałem się poprawić wszystkie zauważone literówki, jesli nie udanie to proszę Zwalcie to na upał.

Drucik został wygięty i sprawdzony


Ten kawałek osłonki bowdena też został przewleczony przez statecznik poziomy i wystaje w dół do linii zagięcia dźwigni. [zgodnie z rysunkiem] Wszystko białe to może słabo widać.
Nic nie jest jeszcze wklejone, bo sposób montażu tego "układu" wymaga operowania statecznikiem.
Po przyklejeniu bowdena idącego od serwa w tę bruzdę w kadłubie całość zostanie usztywniona. Może klejem, a może tylko pręcikiem węglowym wbitym od dołu kadłuba przez statecznik. Jednak pewnie klejem i tym kołeczkiem też.
Ster kierunku działa jak powinien

ED: zdjęcia robione dzisiaj. Aparat leżał bez baterii, stąd przekłamanie.

Dzisiaj wymontowałem statecznik z kadłuba, więc pokazuję jak napęd steru kierunku przechodzi przez niego:


Trochę dla relaksu po powrocie do domu "pomalowałem"

Dzisiaj wróciłem do domu z dwoma deskami balsowymi #3 mm i #5mm.
Zanim coś zjadłem i wziąłem się za skrzydło to poszukałem jeszcze coś na temat ogona Swifta. Aktualny temat. Zazwyczaj tak robię, dla wyciszenia się po pracy, która by to godzina nie była.
Trafiłem na to i zamarłem. Będę musiał wykonać nowy statecznik poziomy

Na szczęście zajrzałem do zdjęć prototypu

Robię prototyp MiniSwifta na podstawie prototypu Swifta.
Będę mógł spokojnie zjeść
ED: ze statecznikiem pionowym idę oczywiście na kompromis. To nie jest przecież makietka
ED2: ponieważ cała ta zabawa zaczęła się od nie fortunnego kupienia, źle trafionego rzutka dla Wnusi, zostanie Ona uhonorowana tym malunkiem.

Już nie wygląda tak ja sugeruje ten jej przydomek, ale wtedy to do Niej pasowało.

Tylko że to Solo Fox

Dziękuję Giulio.
To zdjęcie wyświetliło mi się po wpisaniu w wyszukiwarkę "szybowiec Swift".
Nie jestem za bardzo na bieżąco z obecną produkcją lotniczą. Muszę w wolnych chwilach coś więcej poczytać o rodzinie Swifta.
Statecznik zostanie jak pisałem.
Czyli mój modelik to będzie taki Duo MiniSwift z racji dzielonej kabinki z zestawu.
ED: taka ona jest

Żarty się skończyły, pora brać się za skrzydło.
Pomierzyłem kolejny raz tę przygotowaną belkę styropianu i najpierw ją rozetnę wzdłuż. Mniej balsy wyjdzie na oklejanie krawędzi, a jakby co to drugi raz będzie można zacząć. Końcówki płata zostaną potem doklejone z EPP.
Przyniosłem deskę #3 mm i #5 mm, ale wygląda, że ta 3 mm na spływ wystarczy.

Jak dzisiaj coś zmajstruję, to pokażę.

Wychodzi, że tego białego pyłu wcale nie powinno być tak dużo

Można ją również dostosować:

Tak sobie też wcześniej dumałem o tym co dzisiaj poczytałem w (ToTo-19 - niewypał)

wszak producent pomyślał o haczku

Może jednak na początek po oblataniu i regulacjach z ręki najpierw jakaś proca
Trzeba by go tylko przenieść nieco w przód.

Zrób hak od góry , do SW podczepimy.

Zrób hak od góry , do SW poczekamy.

Możesz rozwinąć tą myśl, bo nie bardzo rozumiem.

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

Miałem na myśli podczepienie Swifta pod Skywalkera

Arek. Ja zrozumiałem tę żartobliwą propozycję Andrzeja o podczepieniu.
My się na lotnisku rozumiemy czasem często bez słów.
Andrzej. Tylko jakiś brutalny hamulec aerodynamiczny trzeba by w SW zamontować, aby udało się MS wyczepić.
Zresztą moje rozmyślania nad katapultą czy procą nie znaczą, że zrezygnowałem z wyczepu w nosie
Arek. Dzięki za czujność.

Spoko spoko, śledzę temat uważnie. Choć się nie udzielam

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

Jak macie "nosiciela" to w Mini Swifcie na grzbiecie zamontować oczko z drutu, a w nosicielu - serwo z haczykiem zamiast orczyka, i żedne tam większe przeróbki nie będą potrzebne

Jeszcze raz dzięki za uwagę. To Twój Dział na Forum. Czuję jakoś tę Twoją opiekę i jakbym chciał coś spe...rniczyć to wkroczysz?
Mam nadzieję.

Dość wcześnie wróciłem dzisiaj z pracy, więc wziąłem się za skrzydło.
Za trzecią przymiarką udało mi się wydrukować szablony o wymaganych wymiarach.
Ponieważ zmieniłem koncepcję wykonania skrzydła

najmniejszy szablon posłuży do wykonania od razu żeberka z balsy zamykającego skrzydło. Dalej będzie zwichrzenie z EPP.
Po wycięciu nakleję to na tekturę, obrysuję i wytnę.
Popatrzyłem na ten wydruk i przypomniało mi się jak to robiłem kiedyś. Nie było drukarek.
Jak one się uchowały?

Rysowałem nimi wszystkie plany modelarskie, na studiach też używałem tych ołówków, z tym że tam odbiorowe prace trzeba było kreślić w tuszu.
Obrysuję na balsie te żeberka tym "sprzętem".
Dam znać jak wyszło

Stefan, jak tam kotlecik ? Czas go podgrzać