A staroci nie lubię, wręcz nie trawię starego wina, pomijając fakt że w ogóle alkoholu nie trawię.
Nie trawię też starych .... kobiet
. starych w sensie mentalnym.
A jednak zdarzyło się że stara rzecz mi się spodobała. Znajomy wczoraj zadzwonił do mnie z targu staroci, ze znalazł jakiś model, że balsowy, że nie polski, że tani.
Dobra bierz go dla mnie, zobaczymy co to takowego.
No i wieczorem odebrałem pudełko nie wielkich wymiarów, opisane po zagranicznemu.
Z tego co wyczytałem w necie jest to konstrukcja z roku 1959 czyli mam oldtimera
Oczywiście wolnolatka z odpalanym z pomocą lontu statecznikiem, ale jaki problem przerobić go na RC.
Choć z drugiej strony czy to nie będzie jakowaś profanacja ?.
Na rcgroup znalazłem kilka wątków o elektryfikacji tego modelu, można go też znaleźć na forach angielskich.
W pudełku chyba znalazłem wszystko co powinno być w zestawie, to znaczy trochę płytek balsowych
z narysowanymi i wyciętymi sztancą elementami, masa listewek, plany, trochę drutu, arkusz pożółkłej,
bardzo zresztą już pożółkłej japonki, nawet rozsypujące się kalkomanie.
W sumie nie wiem co z nim zrobić
. Sprofanować, czy zbudować wolnolatkę ?
W tej chwili to dla mnie .... ciekawostka.