Dalsza z materią nie wdzięczną walka.
Budowa modelu bez planów to całkiem ciekawe wyzwanie, gro czasu człek poświęca na kombinowanie, przemyślenia, etc.
Z jednej strony zabawa takowa mi się podoba, z drugiej zaś, jeśli okaże się , ze model "nie daj paniboziu" poleci i ktoś mnie o plany
zapyta, to jak nic palnę sobie w łeb. Dwa razy palnę.
Zamykanie modelu podzieliłem sobie w myślach na etapy, nie wiem jeszcze jak będzie wyglądało rozmieszczenie bebechów więc też zamykać nie mogę
wszystkiego od razu, nie wiem jak będą serwa zamocowane, chcę zrobić trochę oświetlenia, też jeszcze nie wiem jak, generalnie jak widać mało wiem.
Na pierwszy ogień poszły wręgi dolne kadłuba. Cięte z metra , jak popadło. Jedynie pod uwagę brałem fakt, ze gdzieś i za coś trzeba będzie ten kadłub od
dołu złapać w momencie wyrzucania modelu, czyli przekroje dolnej części kadłuba raczej kwadratowe.
Oświetlenie modelu.
Spróbuję zrobić światła na końcach skrzydeł, stroboskop pod kadłubem, może jakieś światełko do przodu i oświetlenie kabiny.
Kable do oświetlenia skrzydeł poszły pod krawędzią natarcia płatów. Wyciąłem rowek w depronie i tam je wepchałem.
Krawędź została zaklejona listwa balsy.
Zabrałem się za oklejanie dolnych bocznych sekcji kadłuba, w sekcji środkowej pójdzie okablowanie, pakiet, regulator.
Użyłem depronu 3 mm.
Przód kadłuba będzie wycięty i wyszlifowany z "bloku" depronowego.
Na pierwszy ogień muszę wszystko powypełniać.
Teraz chyba już najwyższy czas na wystrugania "brata mniejszego", o czym za jakiś czas.