Niby te same (przynajmniej symbol), ale cena jest mocno podejrzana i mogą to być jakieś podróbki. Trzeba by sprawdzić, tylko ten test jest dość drogi.

Edit: Prezentowana karta katalogowa jest inna i zawiera nieco inne dane.

Pogoda poprawiła się dzisiejszego wieczoru więc skorzystałem i trochę pokręciłem się po niebie. Poniżej fotki wykonane pod koniec lotu, przed zachodem słońca.







I jeszcze krótki filmik z cyklu "Cztery pory roku nad stawami" .

Wczoraj późnym popołudniem odwiedziłem zakola Wisły po dużych opadach deszczu. Rzeka niemal wszędzie rozlała się między wałami, lecz do powodzi jeszcze sporo brakowało.
Pogoda była niezła, ale temperatura nie za wysoka i mocno wiało. Zmarzły mi ręce więc wylatałem tylko pół "baku" i po 30 km wylądowałem.

fajne fotki wstawiasz jak zwykle, Marku tam w tle to "Czeczot"

W oddali widać biały szyb kopalni w Brzeszczach. Czeczot jest nieco dalej i bardziej w lewo. Na tych zdjęciach go nie widać. Gdzieś na wcześniejszych ujęciach tej okolicy powinny być widoczne obydwa szyby.

Edyta:

Znalazłem fotę z Czeczotem po lewej stronie. To zdjęcie z ubiegłego roku.

myślałem ze w oddali na lewo to Piast super to wygląda z góry,w młodości często bywałem w tych okolicach a te stawy i zakola Wisły wydawały się na kosmiczny labirynt nie do przejścia,a tu z góry proszę ....coś pięknego , masz fajne klimaty do latania
pozdrawiam

Możesz mieć rację. Ja wcale nie jestem pewien czy to Czeczot. Tych kopalni jest tam pełno (w samym środku na linii horyzontu jeszcze dwa szyby można dostrzec), a ja z górnictwem nigdy nie miałem nic wspólnego więc nie bardzo wiem, która kopalnia jak się zwie .

Rzeczywiście jest na czym zawiesić oko jak się tak z góry ogląda bliższą i dalszą okolicę.

Twoich okolic i tak mało znam,ledwo co znalazłem miejsca w których latasz na google map,przemierzyłem troszkę pieszkom ,okolice Woli,Bierunia i Chełmka bo tam mam troszkę rodzinki ale miło wspominam tamte okolice, pora odwiedzić znowu te tereny bo ciekaw jestem co się tam zmieniło ,a Wisła jest tu super z tymi zakolami ,chyba się nie doczekam bo planowałem przepłynąć ją kiedyś kajakiem a teraz żaglówką ale chyba to nie możliwe bo porobili tych stopni poniżej Oświęcimia ze tylko pewnie na pontonie da rade , filmuj Marku dalej,ja mam to samo-latać i kręcić z góry to jest to

Tak się jakoś złożyło, że dokładnie w rok od ustanowienia swojego rekordu czasu lotu SS 2000, dzisiaj nieco go poprawiłem. Obecny rekord wynosi 121 min. Być może jest też nowy rekord przebytej trasy, która wyniosła 74,5 km, ale to muszę jeszcze sprawdzić. Wygląda na to, że w kolejnym locie przekroczę 7000 km przebytej trasy w powietrzu. Poniżej statystyka i krótki filmik z lądowania oraz parę fotek.

Fajne fotki, co najmniej pięciokrotnego dystansu w powietrzu życzę. Czyli tak pod 50tyś co najmniej.

Dzięki Jurku , ale pianka tyle raczej nie wytrzyma, choć i tak okazała się wyjątkowo trwała. Według moich obliczeń model wykonał ok. 150, może 160 lądowań w raczej trudnym terenie (polna droga pokryta trawą, która dość dobrze maskuje duże nierówności i wystające kamienie). Może dotrwa do 10 000 km, ale chyba prędzej go wybebeszę z AP, bo nie mam co włożyć do kolejnych konstrukcji.

Fiu fiu, długo i daleko. Gratulacje! A widoczki jak zwykle pierwsza klasa.

Dzięki Hubert .

Niezły kawałek traski, a widoczki jak zwykle bardzo ładne. Nie sądziłem że piankolot może tyle wytrzymać.

Piankolot trzyma się nieźle Tomku . Właśnie dzisiaj przekroczył 7000 km.

Brawo, brawo, brawo.

No, brawo Ty, niby sporo latam, ale gdzie mi tam do Ciebie, mnie odrywają jakieś inne zajęcia od latania. Fotki jak zwykle perfekcyjne, wygląda że robisz je z niższej wysokości lub kadrujesz. Ja niestety niżej nie polecę na razie, ale kombinuje z linkiem 433MHz, to kto wie może dam radę latać ze 30m nad ziemią. Raz jeszcze gratulacje za dystans, a pomyśleć że byłem niespełna 200km za tobą

Dzięki chłopaki .

Jurku, latam nisko bo taki mam wredny teren. Niby jest strefa czysta, ale w okolicy jest kilka lądowisk i ciągle mi lata jakiś ultralajt czy Cesna nisko po moim niebie. Od dawna przymierzam się do lotów nocnych, bo wtedy mam całe niebo dla siebie. Samemu jednak ciężko się wybrać na takie loty.
Zdjęcia są oczywiście nieco kadrowane, ale głownie przycinam nadmiar nieba i czasami coś niepotrzebnego z dołu, robiąc w ten sposób zdjęcie panoramiczne i ograniczając jego "wagę". Wisłę filmowałem z wysokości nieco ponad 100 m (bo jest dość daleko). Okoliczne jeziorka filmuję z mniejszej wysokości. Rzadko zapuszczam się wysoko.

Jeszcze krótki filmik z końcówki lotu nad Wisłę. Po dźwięku i obrazie słychać i widać jak nad Wisła wyłączyłem silnik i obniżyłem lot.

Dziś udało się nieco poprawić czas lotu. W powietrzu byłem 127 minut. Miałem pecha, bo prawie 2 godziny walczyłem o każdy centymetr wysokości i dopiero pod koniec, jak już podchodziłem do lądowania, trafiła się fajna termika. Trochę z niej skorzystałem, ale trzeba było lądować bo prąd się kończył.

Pogoda wspaniała i noszenia, których tu nie miałem od 2 lat. Padł więc kolejny rekord.
Czas lotu 137 min.
Przebyta trasa 82 km
Efektywność 61 mAh/km.
Nawet chyba pobiłem swój rekord prędkości uciekając z noszenia z prędkością 94 km/h

Prądu na pokładzie jeszcze trochę zostało, ale ja już nie dałem rady w tym upale siedzieć na słońcu i wylądowałem.



Model po dzisiejszym locie.

Pięknie Marku brawo Ty

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Wynik rewelacyjny,
brawo Ty!

Niby model do FPV a tu proszę szybowiec termiczny Ale gdy dobrze nosi to nie ma problemu nawet lepszy wynik zrobić, mnie to raz się tylko zdarzyło.

Wylądowałem bo miałem alarm ustawiony na 11V w osd i mnie denerwował.

Dzięki Chłopaki .

Jurek, Ty prawie silnika nie używałeś . No i bardzo ładna efektywność wyszła.

W ostatnim miesiącu latałem bardzo mało i na liczniku wiele nie przybyło. Dzisiaj wybrałem się przed zachodem słońca. Start był o 20:19 i jeszcze było dość jasno.



Trochę pokręciłem się po niebie i słońce zaczęło chować się za horyzontem.





i po chwili już go nie było



Stawy po zachodzie słońca.



Lądowanie o 21:13



i statystyka lotu. Być może w następnym locie przekroczę 8000 km.

8000 km udało się przekroczyć.



I widoczek z dzisiejszego lotu:

Brawo MAREK

Dzięki Stefan .

Brawo, brawo, brawo !!!
Jednak będzie w Konarzynach ?

Mnie coś tam świta że Pitalab przewidział tylko pięć miejsc na odometrze

Marek gdybym wiedział że to uczynisz to bym przynajmniej przybiegł z szampanem nie koniecznie alkoholowym
cobyś mógł bez ryzyka do domu wrócić. Ale nic straconego jeszcze 925km i kolejny poziom zaliczony.
Jednak coś mi się widzi że Sky...2000 pójdzie na zasłużona emeryturę

Z pewnością pójdzie, ale będę chciał dociągnąć do tej okrągłej liczby. To tylko kilkanaście lotów i być może w ciągu lipca uda się to zrobić.

Model nadal sobie lata jak tylko pilot ma czas i pogoda pozwoli . A że aura nas ostatnio nie rozpieszcza to i nie ma za bardzo o czym pisać. Udało mi się niedawno wykonać najkrótszy lot SS2000. Była wolna chwila i pogoda wydawała się być ok (przynajmniej z domu tak to wyglądało). Pojechałem na swoje "lotnisko" ale na niebie już było widać od zachodu czarne chmury. Tworzyła się burza ale miałem nadzieję, że przejdzie bokiem. Wystartowałem szybko i jeszcze prędzej prędzej podchodziłem do lądowania, bo zaczęło się mocno błyskać i chmury błyskawicznie się zbliżały. A tak to wyglądało na krótkim filmiku:



W sumie lot trwał ok. 8 min.

Rzadko latam na większe odległości, ale ostatnio miałem wrażenie, że parametry linku RC jak by się pogorszyły. Mam od pewnego czasu zamontowane na pokładzie 3 przetwornice, które wprawdzie nie dają widocznych zakłóceń, ale chyba generują wyraźny szum na zasilaniu. Objawia się to tym, że do pewnej odległości wszystko jest ok, i następnie bardzo szybko ilość poprawnie odczytanych ramek spada. Po przełączeniu na drugą pozycję mocy w eleresie sytuacja się powtarza po kolejnych 2 km odległości. Ostatnia pozycja przełącznika mocy była traktowana jako deska ratunkowa w nadzwyczajnych sytuacjach i nigdy jej nie używałem. Teraz jednak postanowiłem zobaczyć co się będzie działo. Okazało się, że sygnał wskoczył na przyzwoity poziom i nie miał ochoty spadać. W ten sposób przy okazji ustanowiłem nowy rekord odległości.



Wczoraj na polach pojawił się pierwszy kombajn - żniwa się zaczęły.

Zapytam z ciekawości do jakiej prędkości rozpędziłeś model w tym nurkowaniu, uciekając przed burzą?
Bo ja mam obawy co do solidności konstrukcji i raczej setki nie przekraczam.

Prędkość nie była duża, bo schodziłem na pełnym butterfly'u i model wtedy nie rozpędza się. Wskazania GPS przy ostrym schodzeniu o niczym nie mówią, bo pokazują jedynie prędkość poziomą względem ziemi. Sądzę, że rzeczywista prędkość względem powietrza nie przekraczała 80 km/h

Wczoraj wieczorem postanowiłem sprawdzić wpływ przetwornicy zasilającej tor AV, na sygnał RC. Wygląda na to, że bez niej jest wyraźnie lepiej, ale to jeszcze nie to, co powinno być. Pogorszył się jednak sygnał wideo. Być może to wina pogody, przejrzystości powietrza i czort wie czego jeszcze. Z pewnością późna pora i słabe światło też były nie bez znaczenia. Muszę trochę więcej testów zrobić. Przypomnę, że używam w torze AV koniczynek. Mam zrobionego biguada do odbiornika, ale jeszcze go nie wypróbowałem. Teoretycznie powinien podwoić zasięg. Myślę jednak, że jak na koniczynki, to wynik 13,1 km jest bardzo przyzwoity. Statystyka lotu pokazuje tylko 13,1 km, bo na klatce z filmu te 13,2 km, to akurat wyświetla się odległość w linii wzroku do modelu i stąd różnica.

Po ponad 9000 m nalotu mojemu Sky Surferowi przydarzyła się dziwna przygoda. Wracając z dłuższej trasy na chwilę straciłem sygnał. Siedziałem w cieniu samochodu, który zapewne częściowo przysłaniał model. Wstałem i wszyto wróciło do normy. Jednak po kilkunastu sekundach (może nieco więcej) na sekundę pojawiło mi się menu OSD, po czym sygnał RC stracił się i model wszedł w tryb AUTO, wracając spokojnie do bazy. Po kilku minutach pojawił się nad bazą i zaczął krążenie. Nieszczęścia chodzą zwykle parami więc i tym razem się to sprawdziło. nieopatrznie postawiłem nadajnik z monitorem (z nagrywarką) na dachu samochodu, usiadłem spokojnie w cieniu bagażnika i czekałem na lądowanie, które powinno nastąpić dopiero za około godzinę. Od czasu do czasu zerkałem na monitor i w pewnym momencie zauważyłem, że zgasł. Był cały gorący. Nic dziwnego, ostre słońce i upał ok. 30 stopni zapewne zrobił swoje. Wyłączyłem i schowałem sprzęt do cienia w bagażniku. Po kilku minutach monitor z nagrywarką uruchomił się bez problemu. Jednak po sprawdzeniu nagrania w domu okazało się, że wszystko do tego czasu ulotniło się. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że po prostu nie uruchomiłem przed startem nagrywania, ale jestem prawie pewien, że to zrobiłem. W sumie nie mam kluczowego momentu nagrania, jak traci się sygnał RC, ale jest dokładnie tak, jak wcześniej opisałem.
Model długo sobie krążył nad bazą a ja sprawdziłem stronę nadawczą. Eleres mrygał zieloną diodą. Wyjąłem moduł nadawczy, odkręciłem anteną, sprawdziłem przewód łączący eleresa z anteną. Nawet miałem zamiar pojechać do domu po nowy zestaw anteny z przewodem, bo czasu było dość, ale w końcu zrezygnowałem. Model nie reagował na zwiększanie mocy nadajnika czy jego ponowne uruchamianie. Zastanawiałem się, jak będzie wyglądać lądowanie gdy zabraknie prądu. Nie pamiętam już nawet ustawień regulatora, ale chyba wszystko związane z zasilaniem jest na off. Okazało się, że gdy napięcie spadło poniżej ustawionego w OSD alarmu, silnik zmniejszył moc i następnie wyłączył się. Chyba zadziałał stosowny algorytm w Ap&Osd. Model bezpiecznie wylądował w odległości ok. 25 m od miejsca startu. Po wylądowaniu wyłączyłem zasilanie (nadal nie było linku RC), ale po chwili z ciekawości je ponownie włączyłem. Okazało się, że link RC działa i model jest gotowy do lotu. Czyż bym znalazł po 9000 km nalotu kolejny bug eleresa czy też AP?
AP&OSD ma wgraną wersję 2.50 a w eleresie (odbiornik) jest wersja jest wersja 1_25d czy też e.

Film z lądowania awaryjnego po wyczerpaniu się zasilania.



Ponowne włączenie zasilania i wszystko wróciło do normy.





I jeszcze fotka z dzisiejszego lotu.

Fajnie że szczęśliwie wylądował
Jak montowałem eleresa a było to nie tak dawno też miałem przygodę z linkiem rc. Odbiornik po prostu się wylogował i tyle, pomagał restart zasilania rc. Powodem było zasilanie, zasiliłem z tego samego źródła co serwa. Pomogło zasilenie jego z osobnego bec-a. Widocznie wchodziły jakieś zakłócenia z serw powodując utratę sterowania, u mnie to wystąpiło na szczęście na ziemi i to kilkakrotnie, dlatego naprawiłem.

Ja przelatałem ponad 9000m w obecnym układzie zasilania i nigdy nic takiego mi się nie przytrafiło. Ale być może jest to jakiś trop. Na szczęście model potrafi bezpiecznie wrócić i co ważniejsze, bezpiecznie prawie koło nogi wylądować. Muszę wgrać najnowszą wersję oprogramowania, bo tam jak jest zdefiniowane lotnisko (a ja mam), to po powrocie model podobno robi auto lądowanie. Ja musiałem czekać ok. godziny na wyczerpanie się zasilania i lądowanie.

Może z tyś. km zrobiłem na eleresie, ale wada u mnie była od samego początku, dobrze że w locie nie wystąpiło bo na pewno tyle szczęścia bym nie miał co Ty. Miałem w zapasie drugi nadajnik to łatwo sprawdziłem. Odbiornik mrugał tak jakby nie było nadajnika, po resecie zasilania wszystko wraca do normy. Zauważyłem to przez przypadek, bo kiedyś dłużej pomachałem przed startem drążkami w aparaturze i ku mojemu zaskoczeniu serwa przestały reagować i wychyliły się lotki a AP przeszedł w tryb AUTO. Pomiar napięcia nic nie da, ani dołożenie kondensatora w zasilanie odbiornika, bo to też testowałem. Dla spokoju zasiliłem z beca z regulatora silnika, bo on był u mnie niewykorzystany. Spróbuj na sucho pomęczyć serwa, może któreś po prostu się kończy i taki tego jest efekt.